• No title

    Gdy przybyli do Salaminy, głosili słowo Boże w synagogach żydowskich; mieli też Jana do pomocy. Gdy przeszli przez całą wyspę aż do Pafos, spotkali pewnego maga, fałszywego proroka żydowskiego, imieniem Bar-Jezus, który należał do otoczenia prokonsula Sergiusza Pawła, człowieka roztropnego. Ten, wezwawszy Barnabę i Szawła, chciał słuchać słowa Bożego. Lecz przeciwstawił się im Elimas – mag (tak bowiem tłumaczy się jego imię), usiłując odwieść prokonsula od wiary Ale Szaweł, który także zwie się Paweł, napełniony Duchem Świętym spojrzał na niego uważnie i rzekł: «O, synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności, wrogu wszelkiej sprawiedliwości, czyż nie zaprzestaniesz wykrzywiać prostych dróg Pańskich? Teraz dotknie cię ręka Pańska: będziesz niewidomy i przez pewien czas nie będziesz widział słońca». Natychmiast spadły na niego mrok i ciemność. I chodząc wkoło, szukał kogoś, kto by go poprowadził za rękę. Wtedy prokonsul widząc, co się stało, uwierzył, zdumiony nauką Pańską.

    Odpłynąwszy z Pafos, Paweł i jego towarzysze przybyli do Perge w Pamfilii, a Jan wrócił do Jerozolimy, odłączywszy się od nich. 
    Oni zaś przeszli przez Perge, dotarli do Antiochii Pizydyjskiej, weszli w dzień sobotni do synagogi i usiedli. Po odczytaniu Prawa i Proroków przełożeni synagogi posłali do nich i powiedzieli: „Przemówcie, bracia, jeżeli macie jakieś słowo zachęty dla ludu”.
    Wstał więc Paweł i skinąwszy ręką, przemówił:
    „Słuchajcie, Izraelici, i wy, którzy boicie się Boga! Bóg tego ludu izraelskiego wybrał ojców naszych i wywyższył lud na obczyźnie w ziemi egipskiej i wyprowadził go z niej mocnym ramieniem. Mniej więcej przez czterdzieści lat znosił cierpliwie ich obyczaje na pustyni. I wytępiwszy siedem szczepów w ziemi Kanaan oddał im ziemię ich w dziedzictwo, mniej więcej po czterystu pięćdziesięciu latach. I potem dał im sędziów aż do proroka Samuela.
    Później poprosili o króla, i dał im Bóg na lat czterdzieści Saula, syna Kiszą z pokolenia Beniamina. Gdy zaś jego odrzucił, powołał na ich króla Dawida, o którym też dał świadectwo w słowach: «Znalazłem Dawida, syna Jessego, człowieka po mojej myśli, który we wszystkim wypełni moją wolę».
    Z jego to potomstwa, stosownie do obietnicy, wyprowadził Bóg Izraelowi Zbawiciela Jezusa. Przed Jego przyjściem Jan głosił chrzest nawrócenia całemu ludowi izraelskiemu. A pod koniec swojej działalności Jan mówił: «Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach»”. (Dz 13, 5-25)

    Tekst, który zaznaczyłem pogrubieniem usłyszą dzisiaj katolicy na całym świecie w czasie Mszy Świętej. Tekst, który go poprzedza, został pominięty przez autorów lekcjonarza, ale chciałbym, żebyśmy dzisiejsze rozważanie oparli o ciągłą, a nie szarpaną narrację i przede wszystkim skupili się na tym, co nie zostało zawarte w lekcjonarzu, a co jest w Biblii.

    Wczoraj pisałem o tym, że Paweł do pewnego momentu był wymieniany przez św. Łukasza na końcu listy głoszących (http://slowodaje.net/trzeba-zaryc-glowa-ziemie-zeby-nauczyc-sie-pokory-dz-1224-135a/). Tekst z lekcjonarza wyraźnie mówi nam dzisiaj, że „Odpłynąwszy z Pafos, Paweł i jego towarzysze przybyli do Perge w Pamfilii, a Jan wrócił do Jerozolimy, odłączywszy się od nich”. 

    Widzimy, że tym razem Apostoł Narodów jako jedyny został wymieniony z imienia i to na pierwszym miejscu. Jego towarzysze pozostają dla nas (przynajmniej w tym tekście) anonimowi. Myślę, że po wczorajszej lekturze widzisz wielką zmianę, którą prezentuje nam od tego momentu autor Dziejów Apostolskich. Paweł stał się liderem tzw. pierwszej wyprawy misyjnej. Do tej pory był nim Barnaba. Więc co się stało, że Paweł zaczął przewodzić?

    Właśnie o tym opowiada fragment, którego nie ma w lekcjonarzu. W Pafos misjonarze trafiają na dwór prokonsula Sergiusza Pawła i tam głoszą Jezusa Zmartwychwstałego. Jednak na ich drodze staje człowiek, który jawnie sprzeciwia się temu, co mówią. Był nim Elimas, który nie chciał, aby rzymski urzędnik słuchał Słowa Bożego, bo przez to straciłby wpływy w jego domu. Dochodzi do konfrontacji między Apostołami a magiem. Wydawać by się mogło, że do wymiany zdań stanie ten, który przewodził wyprawie, czyli Barnaba, ale dzieje się inaczej. W obronie wiary występuje Szaweł, który od tego momentu (a nie od nawrócenia pod Damaszkiem, jak zwykło się często powtarzać) będzie nazywany w Dziejach Apostolskich Pawłem. W bardzo mocnych słowach zwraca się do czarownika, odkrywając jego prawdziwe intencje. Krótka, ale jakże emocjonalna i jednocześnie rzeczowa mowa Pawła zostaje potwierdzona znakiem, którym była ślepota Elimasa. Na widok tego, co się stało, Sergiusz Paweł uwierzył.

    Myślę, że dobrze się stało, że napisałem o tym, czego nie ma w lekcjonarzu, ponieważ wydarzenia z Pafos rzucają zupełnie nowe światło na całe życie Pawła. Do tej pory był jednym z wielu misjonarzy-ewangelizatorów, wymienianym – jak to pisałem wczoraj –  gdzieś tam na końcu listy. Od teraz staje się liderem i przywódcą, człowiekiem, od którego wiele będzie zależało. Ale nie zapominajmy, że zanim stał się największym ewangelizatorem w dziejach musiał przejść wiele trudnych chwil. Jednak, gdy trzeba było twardo stanąć w obronie Jezusa jego serce zapłonęło jeszcze większą gorliwością i przemówił z tak wielką mocą, że poganin Sergiusz Paweł nawrócił się!

    Czego uczy nas to słowo? Tego, że nawet w kimś małym (imię Paweł po łacinie Paulus znaczy „mały”) drzemie wielka moc. Nawet jeśli dzisiaj nie widzisz w sobie siły do walki o dobro, bo przeżywasz kryzys – tak jak nasz bohater przez wiele lat siedząc Tarsie – to jutro może być inaczej. Każdy kryzys – o ile jest przeżywany jest z Bogiem – kiedyś się kończy, a po burzy wyjdzie słońce. Ważne jest jednak to, żeby w chwilach trudności nie zapominać o Nim, choć nie jest to łatwe zadanie, bo gdy przeżywamy ciemności w naszej relacji z Panem często całkowicie rezygnujemy z modlitwy, ponieważ nie widzimy jej rezultatów. A św. Ignacy Loyola mawiał: „im gorzej, tym lepiej”. To trudności nas hartują. W życiu Pawła przyszedł taki moment, że miłość do Jezusa przełamała strach i pozwoliła obronić Tego, którego pokochał i przez, którego został pokochany.

    Nie proszę Cię dzisiaj żebyś szedł i bronił wiary tam, gdzie przebywasz na co dzień, czyli w pracy, szkole, na uczelni, w domu itd. Oczywiście, jeśli masz do tego siły, rób to, bo ma to wielki sens i Jezus potrzebuje nas. Ale proszę Cię dzisiaj o coś innego: obroń Jezusa w swoim życiu. Powalcz o Niego. Pokaż Mu, że Ci zależy, że nie jest Ci obojętny. Zapłoń świętym gniewem przeciw swoim grzechom i bądź wobec nich tak stanowczy jak św. Paweł był wobec Elimasa.

    Jest w Tobie moc! Bóg jest Twoją siłą!

    Konkret na dzisiaj: przez dłuższą chwilę medytuj słowa św. Pawła: [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. (2Kor 12,9)

    Niech Cię błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn i Duch Święty +

    źródło